Śmierć członka rodziny. Zwolnienie z pracy. Rozwód. To tylko przykłady problemów, które mogą sprawić, że całkowicie tracimy radość z życia. Ale kiedy następuje przekroczenie granicy? Kiedy sytuacja staje się aż tak poważna, że należy szukać pomocy na zewnątrz? Czy warto chodzić do psychologa?
Ludzie wzbraniają się przed wizytą u specjalisty z różnych powodów. Jedni nie chcą wydawać pieniędzy na coś, z czym nigdy nie mieli do czynienia. Drudzy boją się powierzenia najgłębszych sekretów obcej osobie. A jeszcze inni wstydzą się i uważają, że pójście do psychologa jest równoznaczne z przyklejeniem sobie łatki „życiowego słabeusza”. Czy mają rację?
Można powiedzieć, że i „tak” i „nie”. Jeżeli mamy przyjaciół, do których moglibyśmy się zwrócić, ale jeszcze tego nie zrobiliśmy, to wydawanie pieniędzy na psychologa rzeczywiście wydaje się nierozsądne. Z drugiej strony majętny samotnik, który nie ma żadnych znajomych, mógłby wiele skorzystać na wizycie u specjalisty. Co do strachem przed zwierzania się obcej osobie – jest on w dużej mierze nieuzasadniony, jako w większości przypadków nasze sekrety są objęte tajemnicą zawodową. Natomiast łatka „życiowego słabeusza” z pewnością nie powinna być powodem, dla którego bronimy się przed terapią. Każdy człowiek – nawet ktoś, kogo zupełnie byśmy o to nie podejrzewali – ma słabość. I, wbrew pozorom, bardzo niewielu jest ludzi, którzy po przeżyciu wielkiej tragedii, są w stanie samodzielnie sobie poradzić.
Wniosek z tego taki, że wszystko zależy od okoliczności. Zawsze trzeba mieć świadomość, że „problem problemowi nierówny”. A jeżeli wciąż mamy wątpliwości, czy potrzebujemy pomocy psychologa, powinniśmy poradzić się najbliższych.
Pamiętaj, że przy wyborze psychologa opinii nie warto szukać w Internecie, ponieważ każdy z nas jest inny i potrzebuje innej rady.